Przez długie lata przez zaplecze do uprawiania sportu rozumiano w Polsce tylko i wyłącznie odpowiednią liczbę boisk czy stadionów oraz klubów zdolnych do wyszkolenia młodzieży do gry w piłkę nożną. Od wielu lat trwa jednak odciążanie tego rynku sportów w Polsce i coraz większy nacisk kładzie się na dyscypliny wcześniej zupełnie pomijane – począwszy od hokeja, przez koszykówkę i siatkówkę, na lekkoatletyce czy łyżwiarstwie kończąc. Wiele z tych dyscyplin jak tenis, łyżwiarstwo szybkie czy kolarstwo torowe albo curling, wymaga zainwestowania w zupełnie nową, profesjonalną infrastrukturę i wybudowanie od podstaw obiektów za kilka do kilkudziesięciu milionów złotych. Inwestycje tego typu nie zwracają się od razu, podobnie jak nie od razu uda się wykształcić i wytrenować dziesiątki lokalnych juniorów, zbudować z nich klub i tworzyć w ten sposób zaplecze pod dalszy rozwój. W świecie sportu nic nie dzieje się natychmiast i konieczne jest regularne tworzenie fundamentów pod przyszłe talenty i organizacje – nawet kosztem kilku zaciągniętych zobowiązań.